Elo, nie żebym spamował i odbiegał od treści, ale auta właśnie z przełomu 89/90 były naprawdę wiekowe i trwałe. Wtedy nie było GLOBALIZACJI, właśnie. A teraz przykład:
1. Saab 9-3, rocznik 2005, w 2005 przyjechał z Belgii, przebieg 5K kilometrów (słownie pięć), na gwarancji w Polsce, kosmetycznie uderzony. Awarie:
- pompka płynu spryskiwaczy (nie objęta gwarancją, w serwisie 800 pln)
- sensory cofania same się rozsypały
- potencjometr główny w fabrycznym radiu
- silnik podnośnika szyby pasażera
te parę "dupereli" padło do osiągnięcia przebiegu 20K, czyli w ciągu 4-5 m-cy. Nie mówcie tylko, że Saab to Vectra, bo cena z innej półki;-)
BMW owszem owszem, znajmy właśnie wymienia silnik. Ma starą 3, miejsca tyle co w Punto, chyba że lubisz tłok ;-)
Merce są dobre, ale policzcie sobie koszty ubezpieczenia. Jakość i trwałość to mit (tych nowych). Mam kaczkę (308, bus z 1991) i wymieniłem silnik w lecie. Po przebiegu 800000km.
Omegę mam starawą, ale większość rzeczy robię sam. Na trasie Katowickiej rządzę trochę, mój segment to max 165km/h. Codziennie wsiadam, kręcę kluczyk i jadę.
A mojej omy nigdy nikomu nie sprzedam, heh;-)