Kilka słów na temat świec Championa.
Zostałem nimi uraczony przez sprzedawcę który jak uważalem ma pojęcie większe niż nie jeden domorosły mechanik. Efekt!
Po dwóch dniach od wymiany auto przestało jechać. Strzał co wciśnięcie gazu. ledwo wróciłem z sesji zdjęciowej Syna. Jednym z efektów było mega zwiększone spalanie ok 30l/100km. Na trzeci dzień jak wykręciłem świece okazało się, że porcelanki były totalnie popękane i czarne. Iska szła wszędzie tylko nie w elektrode.
Przy kolejnej wymianie stwierdziłem, że tylko NGK i nowe kable. Wybór padł na Janmora z serii Proline.
I było git aż do do jakiegoś 13-14tyś. Obecnie autko jedzie, na zimno nawet się fajnie zbiera zarówno na LPG jak i Pb. Niestety po rozgrzaniu jak mu na LPG gwałtownie wcisnę gaz chwile pomyśli, czasami szarpnie i dochodzi do sytuacji jakby łapał drugi oddech. Wtedy auto zaczyna normalnie przyśpieszać.
Na benzynie nadal jest cacy.
I kurde pytanie czyżby znowu zdechły świece?
Ostatnimi czasy wymieniłem filtr powietrza i oba filtry gazu. Jakby było delikatnie lepiej ale nadal zdarza się mu "zastanowić" po gwałtownym depnięciu.
Jeżeli ktoś ma jakiś pomysł będę wdzięczny za odpowiedź.
Ahia i do wszystkich którzy piszą żeby nie dotykać Boscha a później doradzają oryginały. Radzę sprawdzić co idzie jako GM a później doradzać.
Pozdrawiam
Marcin