Koledzy
Mam jedno podejrzenie odnośnie nie działania u mnie świec żarowych, ale jestem w trakcie testowania więc narazie tylko moje przemyślenia.
Kiedyś w 2007r miałem problem z uruchomieniem gdy silnik był rozgrzany (im cieplejszy tym gorzej palił). Wówczas jeszcze niewiele wiedziałem o tych silnikach więc z allegro kupiłem taki moduł do zapalania świec za każdym razem, gdy tylko przekręcimy kluczyk niezależnie od temp. bo chyba uległem złudzeniu, że to jest przyczyna złego palenia silnika. Jak siepóźniej okazało 1 i 6 wtryskiwacz puszczały ciśnienie przelewem i dlatego nie chciał palić. Problem usunąłem, ale tego modułu już nie wymontowałem.
Teraz gdy mieliśmy przymrozki (od -5 do -15 w mojej oklicy) moja oma a jakże zapalała kontrolkę świec, ale nie koniecznie same świece i paliła dopiero za 10 czy 15 razem - porażka.
Dwa dni temu wymontowałem ten moduł i teraz kontrolka już się nie zaświeca no ale mrozu też nie ma więc czekam na efekty.
Jak myślicie czy awaria takiego modułu mogła by spowodować właśnie zapalanie się kontrolki, ale nie uruchamiałą by świec?
Dodam, że zrobiłem jeszcze jedną próbę. Gdy normalnie przekręcałem kluczyk i z modułem zapalała się kontrolka to natężenie światła kontrolek nie zmieniało się zarówno w momencie włączania ani w momencie gdy kontrola świec gasła (a przecież powinny się lekko rozjaśnić). Gdy podłączyłem OP-COM i uruchomiłem test elementów wykonawczych to przy załaczaniu i wyłączaniu testu przekaźnika świec żarowych wyraźnie dało się zauważyć zmianę natężenia światła (przygasanie i rozjaśnianie) palących się kontrolek na desce. Oczywiście wówczas też słychać było pykanie spod maski. Mniemam, ze przekaźnik i świece ok tylko ten moduł sie "zwalił" i udwał, że działa.
Sorki za przydługi tekst, ale może sie to komuś przyda zwłaszcza jeśli ma taki moduł i moje podejrzenia sięsprawdzą.
W każdym razie napiszę co i jak jak chwycą mrozy.