Jak kogos stać to sobie i tak kupi co będzie chciał. Ale ja osobiście cieszę się, że moje pierwsze auto nie dysponowało taką mocą. I swojemu dziecku też bym nie kupił na pierwsze tak mocnego. Ja stawiałem pierwsze kroki 9 lat temu na ojca polonezie '96. Pół roku później rodzice kupili mi cc 704 '94. I też byłem uznawany zawsze za poważnego i statecznego młodzieńca, super jeżdżącego od początku-ja jednak swoje wiem, młodość jest młodością, wiele błędów się popełniło(zwłaszcza dziś po czasie, aż ciarki przechodzą), wiele razy szczęście brało górę(na szczęście), nad umiejętnościami, które w moim mniemaniu były duże-a tak na prawdę były ledwo podstawowe. Ale tak się mi wydawało, że jestem super, bo instruktor wychwalał, prawko za pierwszym razem, znajomi tez chwalili. a tak na prawdę z kursu i egzaminu człowiek wyskakuje całkiem nie przygotowany do jazdy...w chwili zagrożenia co robi? naciska hamulec i tyle.
Przez te 9 lat natłukłem już tyle kilometrów, niż nie jeden w zyciu przejedzie-bo kocham jeźdźić. I cieszę się, że pierwsze kroki były na stosunkowo słabych autach, bo za nim zabrałem się za wyprzedzanie tira siedemsetką, to musiałem się dobrze zastanowić. A to uczy pokory i rozwagi. Później moją furą, aż do wyjazdu do UK był polonez na którym stawiałem pierwsze kroki-on też mnie nauczył mnóstwo a i wybaczył myślę wiele. Jemu też zawdzięczam znajomość budowy samochodu i umiejętność zrobienia sobie czegokolwiek samemu-bo był stosunkowo prosty i dziś sam sobie naprawiam omegę czy paska(w granicach możliwośći oczywiście-w każdym razie oszczędzam sporo dzięki temu

)
I przyszedł czas, że kupiłem sobię omegę z 211 konnym silnikiem, bo wreszcie chciałem zasmakowac jak to jest jeźdźić samochodem mocniejszym niż 100koni. I jest to super sprawa. Coś pięknego jazda tym samochodem. Jednak gdy postanowilismy mieć dziecko, a ja uświadomiłem sobie, że tankuje omege co tydzień za 75 funtów i to mi starcza raptem na 350 mil-kupiłem klekota i przejeżdżam 500 mil na 60 funtach... i owszem tęsknie do omegi, wolałbym nią jeźdźić, ale bez sensu wywalać kase nie potrzebnie. Spróbowałem było fajnie i już. A ta moc to w sumie żadko mi sie przydawała. Bardziej się rozkoszowałem komfortem i lekkością z jaką to auto przyspiesza w sytuacjach awaryjnych. Gdybym ją miał zamist cc czy poldka to ta moc była by wykorzystywana w sposób co najmniej nie bezpieczny i nie odpowiedni. Ale to tylko moje zdanie i mój przykład i nie każdy sie zgadzać musi i nie z każdym tak musi być
I troche OT, co do tego ubezpieczenia to należy się cieszyć, że w PL jest jak jest, a nie np tak jak na wyspach, gdzie ubezpieczenie jest na osobe i auto, a nie tylko na auto jak w PL i wysokość zalezy od takich czynników jak roczne przebiegi, mandaty, czy choćby miejsce parkowania samochodu, nie wspominając o grupach ubezpieczeniowych do których zakwalifikowane są samochody względem silnika i wyposażenia-lepiej wyposażony model tego samego samochodu będzie droższy aniżeli wersja uboższa. Plus do tego miejsce zamieszkania, wiek, płeć...No i nie ubezpieczymy na dziadka, żeby taniej było. Owszem można się dopisać do polisy na kogoś ze zniżkami ale to będzie tylko trochę taniej-przykład, gdy miałem 24lata, jakbym ubezpieczył kluche na mnie a żone jako drugi użytkownik, płaciłbym miesięcznie 90 funtów. Zrobiłem na odwrót-płaciłem 74 funty. Teraz już mam 26 i spadło z 74 na 47. To jednak wciąż sporo.