Oto fragment publikacji pt. "Oleje smarowe Rafinerii Gdańskiej" autorstwa pana Andrzeja Dudka:
"Olej mineralny o klasie lepkości 15W/40 w temperaturze +20C potrzebuje około 3 sekund, aby nasmarować najodleglejszą dźwigienkę zaworową. W warunkach zimowych natomiast, przy temperaturze –20C, potrzeba aż 13 sekund, aby nasmarować najdalszy element w silniku. W takiej samej niskiej temperaturze oleje wykonane na bazach syntetycznych potrzebują tylko połowy tego czasu, aby nasmarować cały silnik. Dzieje się tak ze względu na specyficzne cechy, które posiadają oleje półsyntetyczne i syntetyczne, do których przede wszystkim zaliczyć należy niższą lepkość w ujemnych temperaturach. To ona powoduje, że na uruchomienie zimnego silnika wymagana jest mniejsza moc i natężenie prądu pobieranego z akumulatora, a czas dotarcia do poszczególnych punktów smarowania jest krótszy niż w przypadku oleju mineralnego. Oprócz niższej lepkości oleje półsyntetyczne i syntetyczne charakteryzują się także dużo większą odpornością na utlenianie w wysokich temperaturach, dzięki czemu mają mniejszą skłonność do tworzenia szlamów i osadów w silniku. Mniejsza lotność olejów wykonanych na bazach syntetycznych powoduje także ich zmniejszone zużycie. Badania laboratoryjne przeprowadzone przez Rafinerie Gdańską, która jako pierwsza polska rafineria rozpoczęła produkcję półsyntetycznego oleju Lotos Semi-syntetic 10W/40 i jako jedyna produkuje olej syntetyczny Lotos Syntetic 5W/40, dowiodły, że zastosowanie półsyntetycznego oleju zmniejsza jego zużycie w silniku o 14%, a oleju syntetycznego nawet o 40%. Bazy syntetyczne mają niższy współczynnik tarcia w porównaniu z olejami mineralnymi, co powoduje zwiększenie mocy silnika i poprawę takich parametrów, jak przyśpieszenie pojazdu i zmniejszenie do ok. 5% zużycia paliwa."
Od siebie dodam, że swego czasu w ekstremalnych warunkach zimowych zmuszony byłem wymienić uszczelkę pod głowicą w polonezie. Kończyłem w nocy przy bardzo silnym mrozie. Nie mierzyłem czasu od odpalenia silnika do momentu, w którym olej wypłyną z otworów na konikach, ale na pewno trwało to kilkadziesiąt sekund.