Z miejsca mówie ze szukałem na forum i nie znalazłem chodz ta wyszukiwarka jest dzika

Problem:
w mojej vce cieknał olej, musialem dolewac pol litra co 3 tys km srednio. ostatnio dalem auto do mechanika zeby mi wymienil rozrzad cały, zmienil puszke mantzela, zmienil filtr paliwa, wymienil pompe wspomagania i kilka innych glupot. Sprawdzil tez gdzie leje olej i się okazało ze z miejsca gdzie wklada sie filtr oleju, nie dało sie wykrecic bo sie ciagle obkrecalo. darowalismy sobie ten temat wsiadam do auta i jade
wyskoczylo mi po jakis 15km check oil, olalem temat bo myslalem ze pewnie troche oleju ubylo i bede musial dolac, robilem tak wczesniej, check mi sie zawsze pokazywalo jak mialem 2 kreski na bagnecie do sprawdzania poziomu, kontrolka do oleju czerwona mi sie nie zaswiecila wcale, temp silnika nie przekroczyla 95stopni. jade dalej i cos zaczyna lekko jakby smierdziec, ale nie bylem pewien. jakis 1km przed domem silnik mi zaczal terkotac dziwnie cos jak disel, dojechalem do domu, podnosze maske a tam centralnie dym z miejsca gdzie sie wlewa olej do silnika.
zgasilem silnik, poczekalem az sie wychlodzi, chce sprawdzic poziom oleju i masakra bo na bagnecie ani kropli nie bylo. poswiecilem latarka i caly olej wywalilo na to miejsce gdzie na zdjeciu zaznaczylem, wyglada to tak jakby ponizej kurka gdzie sie wlewa olej byl wyciek, nie wiem jaka to czesc silnika takze jej nie nazwe. dzwonilem do mechanika pomyslu brak, KCzech równiez bez pomysłu. a ja siedze wqrwiony i mysle czy nie załatwilem silnika
Jakies pomysly co to moglo byc ?
zdjecia
http://img215.images...91/33273771.jpg
http://img187.images...34/27339163.jpg