Piszesz że gdzieś dzwonią ale nie wiesz gdzie owszem omegas zastosował taki wynalazek a raczej nie on tylko jego użytkownicy zmusili go do tego kroku i jest to> drut< a to dlatego że w programie Landi minimalna temperatura przełączania jaką można było ustawić to 40st. czyli instalka dobra dla południowego Gabonu ale w naszych warunkach trzeba było jechaać 5 albo 10 km zanim się przełączyło na gaz i to dlatego powstał pomysł tego czujnika jako dodatkowy drut pozwalający zaoszczędzić benzyny .Wielu posiadaczy tych instalek w zimie przejeżdżali drogę do pracy 15 km i auto nie przełączyło się na gaz.
Może napiszę brutalnie, ale herezje prawisz. Może i cena Omegasa jest kosmiczna, choć to dobra instalacja i zapewniam Cię że do drutu jej daleko. Co do jakiś masakrycznych dystansów do przełączenia, to u mnie w aucie sytuacja wyglądała tak:
- prawie niedrożny wypływ wody z prawej głowicy do mostka (silikon w śrubie - ciekawe co za idiota tam dłubał)
- czujnik temperatury w parowniku
- temperatura przełączania 45*C ustawiona z pełną premedytacją (Valteki, problem z ustawieniem korekt po temperaturze - stara elektronika AEB)
- bez żadnego rozgrzewania na postoju, delikatnie jadąc poza terenem zabudowanym (czyli praktycznie bez zatrzymywania się po drodze) przy 0*C przełącza na LPG nie później niż po 2km. A muszę mu w tym trochę pomóc - żeby nie "kopało" przy przełączaniu musi być ustawione na przełączanie przy opadających obrotach - więc wszystko zależy czy nie przegapię odpowiedniego momentu

BTW. VALTEKI wyrzuciłem świadomie zdając sobie sprawę z zagrożenia jakie niesie używanie wynalazku wtryskopodobnego:D
Gdybym rocznie przejeżdżał 10 tyś to może i Valteki siedziały by pod maską do tej pory ale robię 40 do 50 rocznie i musiałbym mieć nad nimi stały serwis i kupę roboty a tak to nie wiem że mam gaz w samochodzie.
Co nie zmienia faktu, że na tych wtryskach można jeździć. Można powiedzieć że dzięki gazownikom są przetestowane w 99,9% modeli samochodów jeżdżących po Polsce

I ciągle będę się upierał że są lepsze od Reg'ów i wielu podobnych wynalazków

Choćby dlatego że są w 100% regenerowalne, co przy jakości polskiego gazu jest zdecydowaną zaletą.
Moje Valteki nie wymagały żadnego serwisu, może to kwestia dbałości o filtry i ogólną dobrą mechaniczną auta? Inna sprawa to fakt, że jest to najniższa półka wśród wtryskiwaczy i warto instalując LPG zastosować coś lepszego. Mimo wszystko, jeśli kupujemy samochód z Valtekami i nie ma problemu z LPG, nie trzeba od razu ich wymieniać.