Mały kłopot
#1 OFFLINE
Napisany 01 marzec 2014 - 22:10
Panie i Panowie tydzień temu sprzedałem Omegę, gość przyjechał z bratem, który sie zna lepiej od niego. Przejechał się, mówił, że silnik chodzi elegancko itd. Samochód był wystawiony za 4500 ja sprzedałem go za 3900, chłopak sie ucieszył i pojechał do domku 200 km od Szczecina. Dojechał i zadzwonił, że super hiper. Ale dzisiaj zadzwonił do mnie jego mechanik i stwierdził wadę ukrytą, otóż powiedział, że znalazł olej w kolektorze dolotowym i stwierdził, że pierścienie są zepsute, zmierzył kompresję i powiedział, że jest 8,5. Kupiec zadzwonił do mnie z lekkimi pretensjami, że go okantowałem, ale ja broń Boże nie miałem nic do ukrycia. Auto było przeze mnie użytkowane na co dzień i nic niepokojącego nie zauważyłem. Kupiec chce ode mnie pieniądze za naprawę ( jakąś część pieniędzy ). Mechanik będzie mu mówił żeby robił remont, straszył mnie rzeczoznawcą, sądem itp. Powiedzcie mi jak sie zachować w tej sytuacji? Nie chcę iść do sądu i się sądzić, nerwy tracić itd. Poradźcie coś. Może ktoś z Was lub Waszych znajomych był w takiej lub podobne sytuacji.
Dodam, że jest normalna umowa kupna sprzedaży.
#2 OFFLINE
Napisany 01 marzec 2014 - 22:24
#3 OFFLINE
Napisany 01 marzec 2014 - 22:55
Ale dzisiaj zadzwonił do mnie jego mechanik i stwierdził wadę ukrytą, otóż powiedział, że znalazł olej w kolektorze dolotowym i swierdził, że pierścienie są zepsute, zmierzył kompresję i powiedział, że jest 8,5.
to nie jest żadna wada ukryta tylko normalne zużycie , mógł jechać do pierwszego lepszego mechanika i to sprawdzić , jeszcze trochę a za 1000 zł ludzi będą oczekiwać aby tak leciwe auto było w stanie jak z fabryki , za chwilę zadzwoni że był u wulkanizatora i ten stwierdził że bieżnik jest za niski i masz się do opon dokładać , normalna
ja bym w ogóle z nim nie wchodził w żadne dyskusje i olał go sikiem prostym
Urbino 18
Powszechnie wiadomo że coś jest niemożliwe do zrobienia, aż przyjdzie ktoś kto nie wie że to jest niemożliwe i to zrobi
Nie pij za kierownicą, stukniesz kogoś w zderzak i sobie rozlejesz.
#4 OFFLINE
Napisany 01 marzec 2014 - 23:05
ja bym w ogóle z nim nie wchodził w żadne dyskusje i olał go sikiem prostym
Na forum prawnym też tak mi napisali.
#5 OFFLINE
Napisany 01 marzec 2014 - 23:34
#6 OFFLINE
Napisany 01 marzec 2014 - 23:49
#7 OFFLINE
Napisany 01 marzec 2014 - 23:55
Nie ma mozliwosci zeby koles wygral w sadzie jesli zalozy sprawe... Linia obrony jest wtedy "a skad ja mam wiedziec co pan robil z tym autem po wyjezdzie ode mnie?? Moze jechal pan tylko na jedynce i dlatego silnik zatarty?? A moze szalal nim pan i dlatego korba wyszla bokiem??"
Jedynym przypadkiem na roszczenia o wady ukryte na podstawie rekojmi jest zakup z komisu lub z innego punktu ktory specjalizuje sie w sprzedazy uzywanych aut... Wtedy sad zaklada ze pracuja tam ludzie ktorzy sie na tym znaja i maja wieksze szanse na wykrycie wad ukrytych... Jesli puszcza ten samochod dalej to jest to nielegalne (nie pamietam czy to przestepstwo czy tylko wykroczenie)...
Nie jest to jednak latwe... Musisz na wlasny koszt zatrudnic rzeczoznawce ktory wyda opinie ze to byla wada ukryta i nie mogla powstac przez Twoje uzytkowanie... Jak zwykle w Polsce jest tak ze niewinny musi sie tlumaczyc...
Podsumowujac: jesli kupujacy wyjechal za brame to juz jest jego problem... Nie masz sie czym przejmowac...
Gdyby Bóg lubił napęd na przód to ludzie chodziliby na rękach...
Kiedy znajdziemy się na zakręcie... REDUKCJA BUT I ODCIĘCIE!!
#8 OFFLINE
Napisany 02 marzec 2014 - 06:22
A tak hipotetycznie to jak wygląda sprawa gdy takiego zapisu nie ma?na umowie powinno być ze stan auta jest mu znany
#9 OFFLINE
Napisany 02 marzec 2014 - 09:19
na umowie powinno być ze stan auta jest mu znany
Gdzieś jeszcze wyczytałem, że warto dopisać przy cytowanej klauzuli, że "strony ustaliły dla przedmiotu umowy, że nie obowiązują zasady rękojmi". Wtedy to podobno kupujący może nas cmoknąć w pompkę...Niby nawet nie da się zwrócić z wadą ukrytą.
A tak hipotetycznie to jak wygląda sprawa gdy takiego zapisu nie ma?
Wydaje mi się, że wtedy obowiązuje wolna amerykanka.....
Jak?? => Tak!!
#10 OFFLINE
Napisany 02 marzec 2014 - 09:35
#11 OFFLINE
Napisany 02 marzec 2014 - 10:11
Na umowie jest napisane, "Kupujący oświadcza, że stan techniczny pojazdu jest mu znany"
#12 OFFLINE
Napisany 02 marzec 2014 - 10:20
Dzięki chłopy za podtrzymanie na duchu, zobaczymy jak się rozwinie sytuacja.
Na umowie jest napisane, "Kupujący oświadcza, że stan techniczny pojazdu jest mu znany"
kolega mial podobna sutuacje,z tym ze on byl kupujacym,ma duzo siana ,wiec polazl do dobrego adwokata,ktory mu powiedzial,ze sie moga cmoknac ,bo tak nie ma rekojmi,a dwa na umowie byl wpis,ze kupujacy oswiadcza ze jest mu znany stan techniczny pojazdu i to byl gwozd do trumny,nic nie zrobili a a8 jego stoi dalej na podworku rozwalone,wywalil focha i kupil drugie auto wiec niczym sie nie przejmuj bo nic nie bedzie
#13 OFFLINE
Napisany 02 marzec 2014 - 10:38
Dobrze kumam?
#14 OFFLINE
Napisany 02 marzec 2014 - 10:54
nawet bardzo kupil a8 z padnieta skrzynia biegow,niestety sie naplil na nia i wyszlo po dojedzie do chaty,ze skrzynia nie ma wstecznego adwokat mu powiedzial,ze nic nie zrobi przez ten wpis, audi 4 lata temu postawil z fochem pod plot i do tej pory stoi nie ruszaneMaciek tzn, że Twój kumpel kupił A8 i chciał pieniądze na remont od Sprzedającego, tak? I adwokat mu powiedział, że nie ma szans na wygraną w sądzie ze Sprzedającym?
Dobrze kumam?
#15 OFFLINE
Napisany 02 marzec 2014 - 10:58
Robert, weź już tak nie przeżywaj tego incydentu.
#16 OFFLINE
Napisany 02 marzec 2014 - 11:04
Maciek tzn, że Twój kumpel kupił A8 i chciał pieniądze na remont od Sprzedającego, tak? I adwokat mu powiedział, że nie ma szans na wygraną w sądzie ze Sprzedającym?
Dobrze kumam?
Brak rozmowy z Kupującym albo hasło w styku "możesz mnie cmoknąć" tylko budują Twój negatywny wizerunek i można domniemywac, że wiedziałeś o tej wadzie ukrytej.
Niemniej, Kupujący i tak jest na straconej pozycji.
Daj mu informację, że Ty o tym nie wiedziałeś, samochodem jeździłeś i że jest Ci przykro, ale to niefortunny zzbieg okoliczności. Trochę ludzkiej twarzy, a nie odgrażania się, bo potem w domu Ci okna powybijają albo co gorsza zęby.
:-)
#17 OFFLINE
Napisany 02 marzec 2014 - 11:09
#18 OFFLINE
Napisany 02 marzec 2014 - 11:15
Robert :hmmm: może faktycznie napraw im tą Omege, bo będziesz miał "negatywny wizerunek" u kontrahenta (będziesz miał grzecha pychy i zaniedbania). Skutki mogą być takie jak Ci Michał napisał. Zastanów się czy te pare groszy jest tego warte
A Sypus jak to ma w zwyczaju znowu mnie prowokuje :-) Dzięki, przynajmniej krążenie mam lepsze!
Miałem na myśli sytuacje, że gość faktycznie będzie chciał szarpać się po sądach, to na początku już zle wygląda. A tak- no trudno, nie wiedziałeś Ty, on dowiedział się za pozno, zycie. A oczywiście o żadnych pieniązkach mowynie ma!!:-)
#19 OFFLINE
Napisany 02 marzec 2014 - 11:17
Szukałem długo szukałem aż w Starogardzie Gdańskim znalazłem. Pojechałem raz obejrzałem, przejechałem się. Po oględzinach również szukałem jeszcze innej Thesis, ale ta wydawała się najrozsądniejsza. Do sedna, pojechałem miesiąc później, stan licznika wzrósł nieco 200 km, pytam co tak mało, gość na to ze po prostu tyle nim jeździ bo ma firmówke i wskazał na citroena w kombiaku, faktycznie firmowe auto tyle, że jego bo prowadzi własną działalność gospodarczą jakieś szafki warsztatowe etc (ściągalność jest). Wracałem uhahany do domu i 20 km przed check wywalił. Sonda lambda, mowie nie ma problemu, na drugi dzień nowa i git. Zrobiłem bodajże w 3 tygodnie niecałe tysiąc km kiedy otwierając wjazd do garażu usłyszałem pukanie z dołu. Dzwonie po majstra, przyjeźdża spuszcza olej, opiłki metalu. Paneweczka. Podpinam pod ECU a tam:
http://alley.host56....cia/lancia4.png
118 razy do odcięcia
Telefon do gościa aby ten szrot zabierał mi z podwórka. Powiedział żebym się właśnie bujał bo widziały gały co brały i na umowie jest ze zapoznałem się ze stanem auta ().
Telefon do kolegi mechanika który się zajmował takimi sprawami. Wezwał rzeczoznawcę ocenił stan całkowity auta, stan silnika najważniejsze. Poprosił abyśmy rozebrali silnik i wszystko trzeba udokumentować. Wyzwałem w miedzy czasie pismo przedsądowe, którego nie odebrał, ponowiłem jeszcze 2 razy bo pismo wg. sądu niedostarczone jako 3cie uważa się za dostarczone.
Po wysłaniu pisma przedsądowego mogłem spokojnie złożyć wniosek w Mławie. Złożyłem i czekałem. Silnik był w rozsypce, obróciło 5 panewek. Wał był już szlifowany od 1-5 cylindra raz, na 6 cylindrze 2 wydał. Wżery na głowicy, uszczelka pod głowicę przyczepiona silikonem sanitarnym, wszystkie uszczelki nawet uszczelniacze wału pomazane czerwonym silikonem.
Tak była pierwsza rozprawa na którą owy właściciel się nie zjawił, zaś jego RADCA PRAWNY, który aby siedział i notował nic się nie odzywał. Sędzia powołał jeszcze biegłego ds. mechaniki samochodowej czy jak to tam się dokładnie u nich prawnie nazywa i akurat fajnie bo wszystko było w częściach. Na drugiej rozprawie radca prawny też coś próbował wskurać typu "widziały gały co brały" ale ostatecznie sąd przyznał mi racje ze względu na to, że do silnika nie ma możliwości zajrzeć podczas kupna, a diagnostyka komputerowa nie wykaże wszystkich błędów także to była wada ukryta. Do zwrotu albo całe auto lub przyznanie mi 13,2k zł z kosztami własnymi włącznie. Gość auta przyjąć nie chciał bo już wiedział, że nic z nim nie zrobi. Czekałem na uprawomocnienie wyroku 2 tygodnie po czym wysłałem listownie ponaglenie wpłaty z numerem konta, po miesiącu cisza także wziąłem komornika sądowego. Za niecały miesiąc miałem gotówkę na koncie.
Nie dopisywałem tutaj niektórych szczegółów bo nie powinny widnieć publicznie, dałem tylko ogólny zarys jak to może wyglądać w przypadku właśnie pierścienia, to może być wadą ukrytą lecz nie musi. Można podjechać do ASO i zmierzą kompresję.
Adnotacja na umowie w sensie "kupujący widzi co bierze i że stan jest mu znany" jest bardzo ogólnikowa i nie poparta żadnymi paragrafami także można się tym co najwyżej podetrzeć.
#20 OFFLINE
Napisany 02 marzec 2014 - 11:31
Brak rozmowy z Kupującym albo hasło w styku "możesz mnie cmoknąć" tylko budują Twój negatywny wizerunek i można domniemywac, że wiedziałeś o tej wadzie ukrytej.
Niemniej, Kupujący i tak jest na straconej pozycji.
Chyba trochę Cie kolego poniosło, nigdzie nie napisałem, że w ten sposób z nim rozmawiałem, rozmawiałem z nim normalnie, nie jestem chamem. Dlatego czekam na rozwój sytuacji. Ale jak mi powie, że silnik jest do wymiany to mu powiem wtedy grzecznie, że mi bardzo przykro, ale ja z tym autem nie miałem nigdy problemów. A poza tym auto ma 16 lat i nie jest to nówka sztuka za 700000 PLN tylko za 3900. A po drugie ja nie mam pojęcia co on wyczyniał przez tydzień z Omegą.