
Jestem szczęśliwa

ale rano tak fajnie nie było....
Opis dzisiejszego dnia... po nieprzespanej nocy nastał poranek, 7 rano kawusia i rozmyślanie o tym co mnie czeka, brat w drodze po szybę, a ja czekam aż wybije 8.00 i biorę się na komendę w celu odebrania "świstka" z wczorajszego zdarzenia. Oczywiscie na komendzie byłam kilka minut po 8.00 i zdziwienie Pana policjanta, że jak ja mogę dzisiaj chcieć odebrać "świstek", jak zdarzenie było wczoraj o 15.55...
No to ja mu z grubej rury, ze ja nie mam zcasu na jeżdżenie z Krakowa na ich zawołanie bo Oni tak chcą.... Pan policjant znikł i.... minęła 9.00. Moje napięcie rosło wraz z upływem czasu... w końcu po kilkunastu minutach zjwiła się jakaś kobieta i pyta na kogo ma wydać zaświadczenie. Zaczęło mnie już targać na prawo i lewo, ale cóż. Pewien Pan non stop zagadywał mnie i był bardzo miły, ale moje napięcie nadal wzrastało... w końcu wybiła 9.30 i co... Pani

źle napisała pisemko i Komendant nie przyjął!

:censored: W końcu ja już nie wytrzymałam i polazłam do baby... i zaczęłam jadaczką pyszczyć

delikatnie, ale jak wymieniłam nazwisko kuzyna, który jest dosyć wysoko w policji no to już było Bosko, ale co... z komendy wyszłam o 10.00, ale juz szyba była w drodze i mechanior umówiony

mi już deczko lepiej było na duchu, ale co... ujechałąm samochodem 500 m i dzwoni Pani policjantka, zebym się wróciła bo Ona jednak chce mnie przesłuchać, ale niestety ja ją miałam gdzieś i powiedziałam, że przyjadę jak oddam samochód do mechanika. Oczywiście, zeby było ciekawiej po drodze do mechanika miski stały i strzelały :-P ale mnie nie ustrzelili
(Byłby niezły mandacik i laweta)

ale nie ma i żyje się dalej

W końcu samochód oddany do "lekarza" i kumpel zawiózł mnie na komendę. Kolejna miła wizyta u pani policjantki i zeznania... wyglądały tak, ze ja dyktowałam treść Pani, a Ona pisała

Długo zeszło bo była troszkę ślepa

Ale w końcu nastał czas aby namierzyc właściciela "pechowej" kamienicy... Poszłam z pełnym ekwipunkiem... pierwsze wejście do biura i Pan sie znalazł....

Przejdę dalej bo mnie juz to nudzi
Pan właściciel wyskoczył z kasą (mało bo mało, ale pokryły wszystkie koszta naprawy) i co... udałam sie na policję i anulowałam roszczenia wobec Pana właściciela i spoko... chwila oddechu i dzwoni Pan mechanior, ze bryczka gotowa :0
Bratówka (przyszła) podrzuciła mnie i w końcu zagościł uśmiech na mojej buzi jak zobaczyłam całą szybkę i pięknie założoną... n ie wiele brakło, a mechanior zaliczyłby ze mną randkę

Potem małe odstresowanie i tak wróciłam teraz do domu i :censored:padam na ryj, ale jestem bardzo szczęśliwa!

!!
Uraz jednak pozostał bo jak wracałam samochodem do domu nie jechałam przez miasto ani podobne tereny gdzie występują budynki (wysokie) blisko drogi