Oddałem auto w grudniu 2012 (Mercedes-Benz E500) na montaż instalacji LPG do ArGazu do Pana Zbigniewa Arnal u którego wtedy pracował jego syn Marcin zwany tu jako Julian.
Jak pisałem wyżej w grudniu oddałem auto na montaż instalacji, po 2 dniach odebrałem i po chyba kolejnych 3-4 dniach auto wróciło na regulację czy jakieś poprawki. Kiedy kolejny raz odebrałem auto było ono zapalone, sprawdziłem je, wsiadłem i pojechałem. Dojechałem do Gdańska gdzie przy wysiadaniu zauważyłem iż mój kluczyk nie posiada metalowego grota. Od razu zaznaczam iż takim grotem nie da się odpalić auta, ale można otworzyć pojazd i rozbroić alarm.( Dodam również iż kluczyk był troszkę uszkodzony i przy mocnym potrząśnięciu grot wypadał, jednak mi to się nie zdarzyło nosząc go nawet w kieszeni). Zaraz zadzwoniłem do Marcina, który to udzielił mi odpowiedzi iż poszuka i da mi znać. Marcin jak to Marcin oczywiście się nie odzywał, więc po paru dniach upomniałem się o mój grot oczywiście odpowiedź była negatywna iż nie może znaleźć. Poprosiłem aby wziął się porządnie za poszukiwania ponieważ auto ma AC a w przypadku kradzieży nie otrzymam żadnego odszkodowania. Czas tak sobie leciał i leciał, ja pisałem, dzwoniłem i znów pisałem i znów dzwoniłem a grota nie było, aż tu w końcu Marcin mówi że MA GROt! Więc mówię to po niego przyjadę, a on na to że sam mi go odda. Ja dalej czekałem i oczywiście się nie doczekałem, kiedy powiedziałem, że sam przyjadę to powiedział że grot ma ich mechanik Antek. A Antek to raz był w Niemczech, raz u siebie na mazurach itp. Itd. Zabawa dalej trwała, aż to Marcin pewnego piątkowego wieczoru powiedział, że pojedzie po grot, byliśmy umówieni na 21 u mnie i oczywiście tyle Marcina widziałem. Brak kontaktu czy odp., kiedy zadzwoniłem usłyszałem odp, że pada śnieg i on nigdzie nie będzie jeździł. W związku z tym iż faktycznie były ciężkie warunku umówiliśmy się na sobotę. Dzwonię w sobotę zdaję się o 10 a tu odbiera jakaś Pani i mówi, że Marcin zostawił u niej tel ď . Moja cierpliwość się skończyła, powiedziałem, że przyjeżdżam we wtorek o 16 i grot ma być, obiecano oczywiści, że będzie. Przyjeżdżam do ARGazu o 15:30 i co widzę, Marcin zamyka firmę, światła zgaszone i się ewakuuje. Na pytanie gdzie mój klucz otrzymałem odp NIE MA. W takim wypadku zażądałem kwoty zdaje się 1000zł za dorobienie zupełnie nowego grota i wymianę zamków, oczywiście odpowiedź padła iż on takiej kwoty nie ma i nie zorganizuje. Wezwałem na miejsce policję i złożyłem wniosek o PRZYWŁASZCZENIE mojej własności. Dodam iż w międzyczasie kontaktowałem się również z Panem Zbigniewem, ale on również mnie zbywał.
Sprawa dalej ma oczywiście swoją długą historię i wiele ciekawych szczegółów. Jednak co ważne to sprawa znalazła się w Sądzie Rejonowym Gdańsk Północ. Złożyłem pozew o przywłaszczenie mienia przez Pana Zbigniewa Arnal. Wezwałem go do zapłaty zdaje się ok 1800zł â koszt nowego grota w MB + wkładki zamków. Na pierwszej sprawie stawił się pozwany oraz ja z mecenasem. Pan Arnal przyznał się iż taka sytuacja miała miejsce, ze łzami w oczach, prawie wręcz płacząc wskazywał na swoją ciężką sytuację materialną, na duże zadłużenia i brak gotówki oraz duże kłopoty z synem. Twierdził również iż firma bankrutuje! Powiedział iż nie jest w stanie zapłacić takiej kwoty. Ja będąc uczciwym i posiadającym sumienie człowiekiem poszedłem mu na rękę i ugodą. Zgodziłem się na zapłatę jedynie 1000zł i to w RATACH. Ugoda została podpisana. Niestety parę dni później już żałowałem swojej decyzji, żałowałem że mam miękkie serce. Co zrobił Pan Arnal? Pan Arnal złożył zażalenie na ugodę

Napisał on w niej że w sumie nie jest pewny czy ten grot był, czy go nie było, że ma on wątpliwości i że ja chcę od niego wyłudzić te pieniądze. Natomiast co dziwne na końcu pisma pisze, że może mi zwrócić zdaję się 160zł â tu nie bardzo rozumiem, bo skoro jest niewinny to czemu nie mówił tego w sądzie i czemu chce mi oddać 160zł??

W ubiegłym tygodniu otrzymałem decyzję Sądu, który to oczywiście odrzucił zażalenie Pana Arnal i uznał wyrok za prawomocny!!
Zarówno Pan Zbigniew jak i jego synek Marcin to kłamcy, oszuści i naciągacze. Ludzie bez honoru i chodź odrobiny szacunku do drugiego człowieka. Nie potrafią oddzwaniać, odpisywać na sms a przede wszystkim spojrzeć komuś prosto w twarz. Wiem teraz skąd przysłowie "Jaki ojciec taki syn"

Druga sprawa iż Argaz spieprzył mi podłączenie gazu. Po przejechaniu ok 50km, wyskakiwał błąd silnika, a auto się trzęsło. Okazało się iż podłączyli zasilanie LPG do baterii zamiast do akumulatora.
Kolejne akcje z instalacją LPG z ARGazu ma mój kuzyn, który to założył LPG do Saaba. Auto nie miało swojej mocy, przełączało się na PB, notorycznie wyskakiwał błąd silnika. Średnio raz na miesiąc auto był w serwisie na regulacjach. Do dziś nie chodziło prawidłowo. Samochód trafił do innego warsztatu, który stwierdził uszkodzony reduktor (za mocno dokręcona membrana) oraz źle podłączone przewody od wody. Zostało również wysłane pismo do firmy, której instalacja została założona ze skargą na firmę ArGaz.
Jeżeli ktoś chce to na dniach będę posiadać odpis wyroku z sądu oraz wszelkie dokumenty. Na specjalną prośbę mogę udostępnić władzą OKP.
Ja ze swojej strony ZDECYDOWANIE ODRADZAM ARGAZ, uważam również że ich reklama nie powinna mieć miejsca na forum OKP. Moja sprawa to nie jakaś przepychanka, a historia, która oparła się na Policji i Sądzie, który uznał moją rację!