W zeszłym roku musiałem zamknąć własną firmę którą próbowałem utrzymać przez 1.5 roku niestety bez skutecznie - pomimo walki z wiatrakami (zus, czynsz za lokal itd.) nie udało mi się.
Chcąc ratować sytuację wziąłem na siebie kilka kredytów - patrząc po czasie była to głupota - jednak chciałem osiągnąć coś w życiu, nie siedzieć na przysłowiowej du.. jak kilku znajomych i czekając aż los się odmieni bądź też żłopać piwsko pod sklepem za pieniądze wysępione od matki.
Dodatkowym BONUSEM dla mnie stała się spłata ZUS - ponieważ zalegałem z płatnościami za 2 miesiące postanowili mi doładować karę w wysokości 3 tys zł oraz 1600zł postępowania z urzędu skarbowego twierdząc iż oszukuję Państwo.
Przez rok czasu dzięki dorywczej pracy - na czarno, ponieważ każde moje CV wysłane z ogłoszeń chyba ląduje w koszu, dawałem radę jakoś spłacać w/w kredyty i zus który rozlożyli mi na raty.
W chwili obecnej jednak pisząc ten post jestem w dosłownie kryzysowej sytuacji, ponieważ jak każdy zapewne wie w życiu jest się fajnym wtedy kiedy ma się pieniądze, a wtedy kiedy potrzebuje się pomocy znajomi oraz "rodzina" stają się obcymi ludźmi z wyrazem twarzy - CZY JA CIĘ ZNAM ? BO CHYBA NIE...
Krótko mówiąc, od 2 miesięcy zalegam z dwoma ratami kredytu na sumę 780zł - dla niektórych to nie wielka kwota - chociaż w tym kraju jest to nie poprawne wyrażenie, dla mnie jest to kwota której nie mogę z nikąd dobyć w celu spłaty, nie mogę również odwołać się do banku z odroczeniem ponieważ stwierdzili ze kredyt był nie ubezpieczony i nie mogą nic w tej sprawie zrobić.
Jedyną wartościową rzeczą, która mi została po sprzedaży konsoli, laptopa, telefonu komórkowego i innych rzeczy w celu spłacania w/w pozostała mi moja kluseczka - ta widoczna w awatarze, na którą kilka lat temu pracowałem w pocie czoła za 900zł miesięcznie żeby stała się moją własnością.
Rozumiem, wiem że na pewno wielu z was mój problem wyda się nie ważnym, tak jak mój przyjaciel którego znam od 15 stu latu, który zarabia ponad 2200zł miesięcznie, zamiast próbując mi pomóc stwierdził: wywieź to na złom to Ci może z 500zł dadzą, jednak pisząc ten post, ze łzami w oczach skłaniam się do was z ogromną prośbą pomocy w spłacie w/w rat żebym nie musiał samochodu na który ciężko pracowałem, o którego dbałem jak tylko mogłem oddawać na złom czy też sprzedać go za marne pieniądze pozostając już z dosłownie niczym...
Jeżeli ktoś znalazł by się, z chęcia pomocy mi w tej sytuacji będe naprawdę ogromnie wdzieczny, poprostu nie jestem w stanie sam w tej chwili uzbierać z żadnej strony tej kwoty czy chociażby pożyczyć.
Dlatego proszę o wszelką pomoc w tej sprawie, jeżeli kiedyś w końcu uda mi się odbić od dna, postaram się w jaki kolwiek sposób tyko będą mógł odwdzięczyć się za pomoc
