Ścigali złodziei samochodów. Jeden policjant na lekko zmiażdżoną stopę, dwa inni - urazy głowy i kręgosłupa
Zobacz powiekszenie
Fot. Paweł Szatkowski / AG
Srebrna policyjna almera nadaje się do generalnego remontu po zderzeniu z czarnym golfem "trójką".
Funkcjonariusze z sekcji do walki z przestępczością samochodową Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy szukali volkswagena golfa III, skradzionego w nocy z piątku na sobotę z jednej ulic na Szwederowie. Ustalili, że samochód w środę rano może jechać w kierunku Brzozy, gdzie prawdopodobnie zostanie rozebrany na części. Nie pomylili się.
- Krótko po godz. 8 trasą z Bydgoszczy do Inowrocławia ruszyły podejrzane volkswageny: golf i vento. W Brzozie się rozdzieliły. Vento pojechał dalej główną trasą, a golf skręcił w ulicę Leśną - relacjonuje Ewa Przybylińska, rzeczniczka bydgoskiej policji.
Policja właśnie tam urządziła zasadzkę na przestępców - wiedziała, że tam najprawdopodobniej mieści się złodziejska "dziupla". Na Leśnej stały dwa nie oznakowane radiowozy: nissan almera i opel vectra. Z nissana wysiadł policjant "w cywilu" i policyjnym lizakiem próbował zatrzymać golfa. Kierowca przyspieszył i przejechał policjantowi po stopie. Z nissana natychmiast wyskoczył drugi z funkcjonariuszy. Oddał ostrzegawcze strzały. To też nie pomogło. Złodziej nadal próbował uciekać autem. Uderzył czołowo w nissana, w którym siedziało jeszcze dwóch policjantów. Dopiero wtedy skapitulował. To 26-letni bydgoszczanin, dobrze znany policji.
Na miejscu konieczna była natychmiastowa pomoc trzem policjantom. Zostali przewiezieni do bydgoskiego szpitala: jeden ma lekko zmiażdżoną stopę, pozostali - uraz głowy i kręgosłupa. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Kiedy kierowcy golfa zakładano kajdanki, jego dwaj 35-letni wspólnicy z eskortującego vento zostali zatrzymani przez inną grupę policjantów na trasie Bydgoszcz-Inowrocław.
