Chciałem opisac bardzo ciekawą przygodę jaką dzisiaj miałem, a mianowicie:
Wyjachełem sobie jak co dzień z pracy w Wawie do Radomia, wszystko ok do momentu kiedy za Warszawką pojawiła się ogroooooooooooooooooomna kolumna pielgrzymów - korek na jakieś 10 km, oczywiście przejechanie tego zajęło mi jakieś 1,5 h. Jechałem sobie różnie raz na klimie raz bez i tak do momentu kiedy wyjechałem na obwodnicę Białobrzegów, a jak wiadomo jest piękna szeroka i wogóle - więc sobie delikatnie "przycisnąłem" i w pewnym momencie pojawił mi się wspaniały komunikat o niskim poziomie płynu chłodzącego - więc sobie zjechałem na najbliższy parking - zatrzymałem się i lecę do silnika i

Na szczęście obok był serwis dla Tirów więc podjechałem z miną zbitego osła i mówię co się stało i że jestem w trasie do domu i żeby mi ktoś pomógł. Wytoczył się wielki gość,








Dojechałem do domu i oglądam sobie dalej - dolałem delikatnie do poziomu Borygo i oglądam i znowu NIC !~



Omega to cudowny samochód - sam się psuje i sam się naprawia - za***iście.
Może ktoś z Was mi powie o co qwa chodzi ???????????????????????????????