A u mnie wszystko zaczęło się w 1986 roku.
Zdobyłem wtedy licencję krótkofalarską. Jednak słowo "zdobyłem" pozostało w zawieszeniu. Jako, że wtedy byłem jeszcze w szkole podstawowej, nie dano mi do ręki zezwolenia ale w zamian otrzymałem tymczasowo licencję nasłuchowca... Dziwna to była dla mnie sprawa ale cóż, taki wtedy ustrój panował i koniec.

Sprawa poszła w zapomnienie...
No i jakiś czas później (rok 1991) koleżka przyszedł do mnie z radyjkiem. Niestety nie pamiętam co to było za radio. Mówił, że dostał od wujka. Podłączyliśmy w moim Fordzie Capri

i szok. Działało.
Potem poszedłem do wojska. W czasie którejś z przepustek podłączyłem to radio i beret mi z głowy zleciał... W osłupienie wprawiła mnie ilość osób używających CB. Więc postanowiłem działać nieco w tym temacie. Pierwsze poważniejsze radio to jakiś Super Star. Antena zamontowana na kominie. Problemy z sąsiadami, administracią i PAR-em.

Ale warto było, hehe!! Później kolejne modne radia, czyli Alan28, President Herbert. Później nastała era łączności DX-owych więc radia z modulacją SSB: Jackson, Lincoln, Alan87, Ranger, i kilka innych. Przełomowym momentem był zakup urządzenia Kenwood TS 440. Ziutek zapewne wie co to za urządzenie. Wpadło mi w ręce przypadkiem. Pewien człowiek wyjeżdżał za granicę i pozbywał się wszystkiego z domu. Niestety ja miałem wtedy problemy z PAR-em, które zapewniali mi uczynni sąsiedzi. Więc niedługo się nim nacieszyłem, jakieś pół roku. Sprzedałem go czego do teraz mi żal... Ale cóż, co użyłem to moje, hehe!! Ważne, że zyskałem na tym odpowiednio.

Teraz też mam nieco sprzętu. W omci wożę Presidenta Jacksona. W domu leżą zasilacze, gruby kabel ok.30 metrów, wzmacniacze mocy, matcher, anteny stacjonarne. Mam zamiar wrócić na eter w wydaniu stacjonarnym.
Stare dobre czasy.
Karty QSL, bieganie na pocztę aby sprawdzić czy na box nie przyszła karta z łączności np. z Południową Karoliną w USA...
A kart mam sporo. Czasem je przeglądam i sam do siebie się uśmiecham.
Zresztą, takie łączności mogą zaowocować w trwałe znajomości, tak jak to Ziutek napisał...
Osobiście mam taką znajomość. Kolega ma na imię Luciano i mieszna w Alicante w Hiszpanii. Byłam u niego parę razy kiedy miałem tam trasę. Kontakt utrzymujemy do dziś. A co ciekawe... Do tej pory nie mam jego numeru telefonu, hehe!!
Pozdrawiam ciepło i zapraszam do QSO!!

Przełamałem się i zrobiłem krótki opis jak wykonać instalację pod CB
Jako że masz już wprawę i znasz wszystkie "knify" to trzeba zrobić międzyregionalnego spota techniczno-odprężającego połączonego z praktycznym przerobieniem tego "krótkiego opisu"... Czyli w mojej hienie... No...

:D:D