Uważałem, że wiem wiele na temat rozpalania ogniska w różnych dziwnych warunkach, ale poległem..
Pytanie czego użyć do rozpalenia ognika wśród śniegu??
Szyszki się nie sprawdzają.. nawet jeżeli znajdzie się w miarę wyschnięte to one i tak są pod śniegiem.. i są zawilgocone.. podobnie z gałązkami z drzew iglastych.. mają sporą zawartość żywicy i powinny się palić, ale jednak też są za bardzo mokre.. ogólnie ciężko znaleźć suchą gałązkę.. kto ma jakiś pomysł??
P.S. taka ciekawostka nie wiem czy wiecie, ale kora brzozy (to takie białe drzewo).. a dokłanie to nie kora, ale to co się z tej kory jak gdyby łuszczyło.. ma temperaturę zapłony niższą niż papier?? jeżeli ktoś wybiera się w las mieszany i wie, że będą tam brzozy to nie trzeba papieru..
nie zmienia to jednak faktu, że nie udało mi się rozpalić ogniska.
P.S.2. nie raz zapalałem ognisko w zimie, ale używałem do tego celu trochę benzyny czy ropy.. pomagało, ale tutaj z wielu względów takie rozwiązanie nie wchodzi w grę..
kolejna kwestia nie chce duże ogniska, ale małe ognisko.. pomyślicie co za znaczenie jakie duże ognisko, a no różnica jest spora.. jeżeli ognisko jest duże to więcej wilgotnych gałęzi obsycha będąc w pobliżu płomienia.. jeżeli ognisko jest mniejsze to mniej gałęzi jest w bliskiej odległości płomieni.
Jeszcze jedno pytanie.. w jakiej najniższej temperaturze spaliście pod namiotem?? O czym należy pamiętać??
Pytam, bo zastanawiam się właśnie nad jedną taką rzeczą
