Wiem ze temat panewek lub popychaczy był poruszany kilkukrotnie, jednakże nie mogłem znaleśc identycznych objawów co w moim - lub cos przeoczyłem.
- Silnik 2.6 V6
- Przebieg 120,000 km
- Poprzedni olej 10W40 Carlube x2, obecnie 10W40 Mobil 1. Wymiana co 10 tys km.
- Układ wydechowy szczelny
- Poziom oleju jest na maxa i nie ubywa
-Od chwili zakupu nie ma błędów na compie i zadna kontrolka nie zaswieciła się i nie swieci.
Stuki są słyszalne od dołu silnika. Dzwiek niby metaliczny, cos jak klekotanie "na mokro", nie jest to walenie metalu o metal, nic dźwięcznego - ciezko to nazwac a nagarc nie mam jak.
Zaworki graja głucho i płynnie a ich kultura pracy - wraz ze wzrostem temperatury - zmienia sie w niezauważalny sposób na bardziej płynną i cichszą.
Klekotanie zaczyna sie po 20-30 sek. od startu i trwa do momentu gdy silnik osiagnie prawidłowa temp. (87-90 C). Poźniej jego praca jest cicha i płynna w kazdym zakresie obrotów.
Kiedy silnik jest wciaż zimny wystarczy lekko zwiększyc obroty do 1000-1200rpm i to klekotanie również zniknie.
Po konktretnym nagrzaniu silnika - mam na mysli temp 90 C + kilka kilometrow, aby olej dobrze sie nagrzał - wyłączam go na 3-4 minuty. Po ponownym włączeniu klekotanie trwa kilkanaście sekund lub znika od razu po krótkim przygazowaniu (ok 3000rpm) 2, 3 razy.
Chciałbym wiedziec:
1. czy to na pewno panewki a jesli tak
2. czy jest to początkowy proces wycierania i wystarczy wymiana na nowe nominalne
3. czy mozna to zrobic bez wyciagania silnika
Jakie są wasze porady?
Jesli coś napisałem nie jasno - zadawajcie pytania
Pozdro Krzysiek
