Wczoraj przeżyłem kupe nerwów.
Śmigałem po mieście dosyć sporo, bylo cieplo.
W pewnym momencie zapaliła mi się kontrolka od temp. cieczy chłodzącej no to zrobiłem jak zrobić się powinno -> zatrzymałem się i czekałem aż temp. opadnie.
Temp opadła, ale rozrusznik juz nie zakręcił. Było słychać tylko marne pykanie.
Już po holowaniu sprawdziłem stan płynu chłodzącego... pusty zbiornik a na kompie nic mi nie pokazało

Co może byc przyczyną że znikł płyn i jednoczesnie nie moge odpalic?
Dodam ze auto sie strasznie grzało (do 100 stopni) od jakiegoś czasu (tydzien okolo) a teraz dopiero sie zagotowalo. I caly czas nie było komunikatu o płynie...
P.S. na korku oleju nie ma nalotu maślanego czy majonezowego
Pozdrawiam