Witam
Opiszę w skrócie moją przygodę z pierwsza Omegą, może macie jakiś pomysł, co można by tutaj jeszcze zrobić.
Opel Omega B FL 2,2 2000r. Sprowadzona w kwietniu 2014, na starym biref`ie 2 właścicieli 29 rocznik i 38 rocznik, ze stanem 160 tys. km. Dobry stan podwozia, mało skorodowane. przy poprawce nadkola, zabezpieczony tył.
Według książek i kartek pod silnikiem auto jeździło na oleju syntetyku 5w40 i dalej na nim jeździ.
Robię 15 tys. rocznie.
Problem zaczął się od czasu zamontowania podtlenku gazu (wrzesień 2015). Auto praktycznie po każdej trasie, gdzie było załadowane bagażami wymagało dolania oleju, ewentualnie przy jakiś tam trasach, gdzie dostawało bardziej po gaciach +/- 180km/h. Przed montażem gazu, czyli przez rok czasu, zrobiłem może 2-3 małe dolweki - standard. Po montażu gazidła wciągał 1 litr na +/- 2 miesiące. Gaz sekwencja KME, montaż u sprawdzonej osoby, wszystko poprawnie.
Ze względu na to, że miałem do zrobienia komplet rozrządu oraz wymianę pękniętego kolektora wydechowego, za jednym razem było jeszcze zdjęcie czapki, wymiana wszystkich tam uszczelniaczy, planowanie głowicy, odma. Mechanik powiedział, że silnik ogólnie był ładny, czysty, dół również, więc na górze się skończyło.
Ostatnio wymieniony tłumik końcowy, stary był przytkany i kota już wypluwał.
Auto odżyło, ciut lepiej się zbiera - jeśli można tak powiedzieć o 2,2 . Natomiast obecnie czego nie było wcześniej przy pierwszym odpaleniu silnika dmuchnie chmurką z wydechu i dolewam 1 litr na miesiąc.
Drodzy koledzy macie jakiś pomysł, co zaradzić z tym fantem. Zależy mi na furce, dobrze się jeździ nie mam z nią żadnych innych problemów. Może za mało jeździła w DE i przedmuchałem starego w PL i tak się kończy .
Zostaje przejście na półsyntetyk, chociażby z kwestii ekonomicznych, może to coś zmieni. Czy jakieś uszczelniacze, dodatki i inne bajery do olejów i paliwa działają?