Witam,
Mam spory problem z moją omegą i "majstry" jak na tą chwilę nie bardzo mi pomogli. Do rzeczy:
Na ogół wszystko jest w porządku. Auto odpala na dotyk, trzyma na luzie obroty, w miarę się zbiera, i temperatura silnika utrzymuję się na przyzwoitym poziomie. I nagle bach! obroty w ułamku sekundy spadają do 0 (jakby je coś zassało), auto gaśnie i koniec. Próby ponownego odpalenia trwają dobre kilka minut, zaskakuje na ułamek sekundy i gaśnie i tak kilka razy. Czasami uda się odpalić wciskając pedał gazu do podłogi i dopiero kręcić. Jak auto zaskoczy, to na ogól już jedzie, ale zaczyna temperatura szaleć i to skokowo nawet do poziomu pow. 100stopni. Po kilku dniach jak odpalam auto, wszystko wraca do normy, aż do ponownego momentu z turbonagłym spadkiem obrotów.
Cała sytuacja z obrotami do zera jest o tyle dziwna, że potrafi przydarzyć się podczas "monotonnej" jazdy. Przedwczoraj miało to miejsce, podczas stałej jazdy ok 2000 obr, nie podczas przyspieszania, ruszania czy innej zmiany np. pedału gazu.
w góry dzięki za sugesite
Rok:1996
Silnik:2.0 v16 na sekwencyjnym gazie