Ja też skłaniam się do końcówki Twojej listy. Może też trochę dlatego, że mam w domu Skodę Fabię z 2004roki i też jeździmy nią do dzisiaj.
Pierwsze 5 lat dla nowego samochodu to czas jego świetności. Oleje, filtry i dalej w drogę.
Dopiero po tych pięciu latach zaczynają się koszta. Tłumiki, opony, inne nieprzewidziane naprawy. Dzisija auto ma 11 lat. Wychodzi rdza w wielu miejscach. Trzeba zacząć ją robić.
Silnik benzynowy 1.2. Po kilku latach instalacja LPG. I śmiga.
Mimo to, porównując tą kiepściutką, twardą i niewygodną fabię, jest to jedyny samochód w domu którego nie lubię. O wiele lepiej jeździ mi się Fiatem punto z 2000roku. A mamy jeszcze moją Omegę i Audi A4 B5.
Niestety prawda jest też taka... Że ja w mojego opla włożyłem dobre 20tys w przeciągu ostatnich 2 lat jak posiadam ten samochód.
A w nowej skodzie, koszty były na poziomie zero...
Te nowe Rapidy nie są takie tragiczne auta. Proponuję poprzymierzać się trochę w salonie do tego auta. Myślę że dla kogoś, kto jest nastawiony na kupno nówki, jakoś się dopasuje do tego samochodu. Wiadomo że to nie jest już ta wygoda co w samochodach sprzed lat. Oraz niższa klasa pojazdu. Ale coś za coś.