Hej!
Wezcie mnie jakos pocieszcie, czy cos, bo sie zaraz rozplacze :sad: Pracuje w anglii, 4 tygodnie temu mialem wracac do pracy po urlopi ale silnik sie zepsul, chodzil na 2 garki, wiec oddalem go na kapitalny remont gory i dolu. Wrocilem do pracy, zaplacilem za bilet w 2 strony 1400zl, po 2 tygodniach chcialem wracac po odbior. Facet dzwoni mi dzien wczesniej, ze po remoncie silnik nie przeszedl proby szczelnosci i zebym nie przyjezdzal. Zaplacilem wiec za przebukowanie biletu na ten weekend, w ktory nie poszedlem do roboty na nadgodziny i swieto, czyli NIE zarobilem 450 funtow :bad: A co sie okazalo? Silnik po zlozeniu klekotal, rozkladali go jeszcze raz (z nowymi uszczelkami itd), poskladali - gra...i buczy! Kutwa mac, wkreca sie do 2-2,5 tysiecy i zaczyna wyc, prawie nie przyspiesza, wylacza sie w trakcie jazdy, potem nie odpala, dopiero za ktoryms nastym razem. To samo ma na gazie i na benzynie. Wlacza kontrolke silnika, potem sobie ja gasi, wali czasami przy starcie mororu jak mlotem....co to do cholery ma znaczyc? Wszystko bylo wymieniane, upg, uszczelka pod kolektory ssacy i wydechowy, planowana glowica, uszczelniany blok, pierscienie nowe, rozrzad ustawiany i silnik gral ladnie, rowno pracowal, jeszcze u mechanikow. Zjebalo sie przy ktoryms testowym przelaczeniu na gaz (buczenie i cala reszta).
Teraz musze byc we wtorek w anglii w pracy, moge to zrobic samolotem za 1000zl albo busem za 350 i sie we wtorek nie zjawic. W ciagu ostatnich 5 czy 6 tygodni wydalem/nie zarobilem ponad 8 tysiecy z powodu tego GOWNIANEGO samochodu.
Mechanik mnie przepraszal prawie na kolanach, oddawal kase i mowil, ze zrobi mi w ramach reklamacji wszystko. Zostawiam go u niego na miesiac, niech sie babra z tym cholerstwem. Potem bede sie bal tym jezdzic i pewnie sprzedam. Chce ktos kupic? Ladna, zielona z soczewkami
A tak na powaznie, jak sie ktos przebil przez te moje zale - jakies pomysly odnosnie tego co moglo sie stac? Zwarcie jakies, czujniki sie pojaraly, komputer zaczal chodzic do tylu? O co kaman?? Do 23 wczoraj z mechanikami siedzielismy, bylem u nich od 16 do 22, wyjechalem, zepsulo sie, zawineli mnie ze srodka skrzyzowania i odstawili do warsztatu.
[Edit-Waldemarz] - poprawiono tytuł wątku.
0
Problem z silnikiem po kapitalnym remoncie.
Rozpoczęte przez
bingo100
, 27 maj 2007, 13:55
6 odpowiedzi na ten temat
#1 OFFLINE
#2 OFFLINE
Napisany 27 maja 2007 - 14:17
Kolego nie miej pretensji jak to określiłeś do gównianego auta, ale bardziej do mechaniorów.
Z tego co czytam to raczej oni cos zmajstrowali.
Nie daje sie do kapitalnego remontu silnika piekarzowi.
Jak może silnik po kapitalnym remoncie nie przejść szczelności. :bad: :bad: :bad:
Z tego co czytam to raczej oni cos zmajstrowali.
Nie daje sie do kapitalnego remontu silnika piekarzowi.
Jak może silnik po kapitalnym remoncie nie przejść szczelności. :bad: :bad: :bad:
Raczej nie zarobiłeś tych 8 tysięcy dzięki swoim mechanikom, a nie przez auto.W ciagu ostatnich 5 czy 6 tygodni wydalem/nie zarobilem ponad 8 tysiecy z powodu tego GOWNIANEGO samochodu.
#3 OFFLINE
Napisany 27 maja 2007 - 14:29
Poniosly mnie emocje, przepraszam. Jestem po prostu bezsilny. Mechanika wybralem z polecenia znajomego, ktory oddaje mu auto i zawsze ma wszystko jak w zegarku, znajomi znajomego tez tam jezdza i wszystko dziala. Dlatego mam pretensje do auta, do mechanikow, do wszystkich, a najbardziej do siebie ze dalem sobie wcisnac taki samochod.
#4 OFFLINE
Napisany 27 maja 2007 - 14:55
nie samochód winien tylko mechanicy - kiedyś miałem przez krótki czas Espero - oddałem auto do warsztatu (bodobno miał byc zaje***ty) okazalo sie po odbiorze (wymieniali upg, uszczelniacze na zaworach, robili zozrzad) że żre oleju jak glupi. Poszli po kosztach i wstawili zamienniki wszystkich częsci i byly luzy na uszczelniaczach. Od tamtego czasu wszystko zaczalem robic sam - rok temu, kapitalka silnika w Volvo (2,4 TDi IC) tylko do szlifu cylindrow oddalem blok, rok temu kapitalka 2.0dohc forda - wszystko po zlozeniu chodzilo bez przyslowiowego pierdnięcia, i jak przyjdzie w oplu do kapitalki (w koncu to juz 300 tysiecy) to tez to zrobie sam (chociaz taniej bedzie kupic drugi silnik).
Jaki z tego moral - zaufaj komus i pozniej go bij, albo podejmij sie sam i pluj sobie w brode a nie wyzywaj na samochody
Jaki z tego moral - zaufaj komus i pozniej go bij, albo podejmij sie sam i pluj sobie w brode a nie wyzywaj na samochody
Omega No More
#5 OFFLINE
Napisany 27 maja 2007 - 15:41
No to z tego wszystkiego wynika, ze ja musze byc ponadprzecietnie glupi, bo gdzie nie poleze z tym autem, to wychodzi w gorszym stanie...W takim ukladzie bedzie tak z kazdym innym samochodem. Jak temu zaradzic? Sam niestety nie zabiore sie za zadna powazniejsza naprawe, bo nie mam w pierwszej kolejnosci zdolnosci technicznych, w drugiej - garazu z narzedziami i ciezkim sprzetem. Sama wiedza teoretyczna, ze wiem gdzie, co jest i do czego sluzy mniej wiecej to moge sobie pomoc przy ewentualnej diagnozie.
Powtarzam pytanie - jak nie dac sie zrobic w konia? (przeciez nie zawsze mozna, tak jak ja wczoraj, stac im nad glowa przez kilka godzin)
Powtarzam pytanie - jak nie dac sie zrobic w konia? (przeciez nie zawsze mozna, tak jak ja wczoraj, stac im nad glowa przez kilka godzin)
#6 OFFLINE
Napisany 27 maja 2007 - 16:03
IMO - stawiasz otwarcie warunki w warsztacie, najpierw pytasz czy wiedza co to moze byc, jesli ktos mowi "sie zobaczy" to raczej ciezko ufac komus kto musi rozbebeszyc pol auta, zeby znalezc jakis duperel, druga rzecz - od razu zaznaczyc, że jeśli cos spaprają, to robia od razu gratis od nowa zeby bylo dobrze. Wtedy z zasady zaczynaja sie migac jesli nie wiedza co jest grane. U mnie to skutkowalo, bo ciezko jest poznac warsztat po opiniach ludzi (chociaz to zz zasady jest jedyny wyznacznik)
Omega No More
#7 OFFLINE
Napisany 27 maja 2007 - 16:14
4 tygodnie temu mialem wracac do pracy po urlopi ale silnik sie zepsul, chodzil na 2 garki, wiec oddalem go na kapitalny remont gory i dolu
wiem że jestes zdesperwany i nieziemsko zdenerwowany...
ale kto powiedział że jak silnik nie pracuje na 2 garki to od razu trzeba robic remont kapitalny???
nie z abardzo rozumiem... u mnie też nie chodizł na 2 garki a powodem były świece i przewody WN...
zdaje się ze zrypali ci cos starsznie, poprostu chciel naprawić dobry samochód i go totalnie zj***li...
nie mają wyjścia MUSZĄ ci go zrobić i koniec...
pozdrawiam